Będąc człowiekiem przyzwyczajonym do wygód, zawsze przed zarezerwowaniem hotelu, czy pokoju mam różne wątpliwości. Z jednej strony nie jest problemem dołożyć kilka zł. do wyższego standardu i ciekawszej oferty. Jednakże z drugiej, góry to dla mnie przygoda i spartańskie warunki to też swojego rodzaju atrakcja. W końcu nikt nie jedzie w Tatry by siedzieć w hotelu cały dzień.
Na dobrą sprawę wszędzie idzie się wyspać. Jednak nawet korzystna finansowo oferta nie musi wiązać się z przykrymi niespodziankami. W niższym przedziale cenowym możemy trafić na zapomniane pokoje, przy których właścicielom już dawno odechciało się wkładać w biznes serce. Ale są też pensjonaty budżetowe, ale dopilnowane, gdzie nie uświadczymy brudu.Dlatego wnikliwie czytam opinie, ale też zestawiam je z odpowiedziami hotelarzy, bo jak to w życiu bywa, mogli stać się ofiarami cichego ataku konkurencji, by nadszarpnąć ich opinię. Mam też inną prostą zasadę. Zdjęcia powinny wyglądać na aktualne, czym więcej tym lepiej, świadczy to o tym, że właściciele nie mają nic do ukrycia. To nam daje pewien ogląd sytuacji. W życiu bym nie pojechał do miejsca, gdzie jest tylko pokazany szyld.
Czym się kieruję wybierając hotel w Tatrach?
Najważniejszym elementem dla mnie są czyste i zadbane łazienki. Pokoje mogą być gorzej wyposażone, jednak toaleta powinna być widna i schludna. Kilka razy już dokonywałem rezerwacji na tej podstawie. Stawiam wyżej w hierarchii prysznice, niż wanny. Doceniam pachnące ręczniki i zapakowane mydełka. Z drugiej strony, takie udogodnienia, ja darmowe wi – fi czy klimatyzacja nie mają dla mnie większego znaczenia.
Cieszy mnie tylko obecność kawałka podwórza. Z dwóch powodów. Po pierwsze daje to szansę na rozpalenie grilla, a my wszyscy uwielbiamy pieczone w ten sposób mięso, z drugiej to też miejsce na leżaki i odpoczynek po trudach górskiego szlaku. Balkon na którym jest stoliczek i dwa krzesła na poranną kawę też dodaje uroku budynkowi. Miło jest o poranku w takich okolicznościach przyrody zastanowić się nad szlakiem, czy poczytać gazetę.
Droższe obiekty to bez wątpienia plus w postaci wyżywienia. Dla mnie osobiście jednak ma to poboczne znaczenie, gdyż i tak najchętniej bym korzystał tylko z śniadań, dlatego, żeby nie zrywać się wcześniej ze szlaku, bo tam gdzieś czeka na mnie obiad. W góry jedziemy po to by być wolnymi, a nie obliczającymi szlak na max 17.23 bo o 18 kończą wydawać obiadokolację i kuchnia zamknięta, mimo, że wcześniej za wszystko zapłaciliśmy.
Luksusowe obiekty to też baseny, za które to muszę przyznać z całą konsekwencją, dałbym się pokroić.
Do górskich hoteli zdecydowanie mam luźniejsze podeście. Nie mam dużych wymagań bo spędzam tam rzeczywiście bardzo mało czasu. Bo kto by siedział w pokoju, kiedy na zewnątrz otacza nas tyle piękna? Wieczorem w końcu też jest co robić w tatrzańskich miejscowościach, ale o tym chyba nikomu nie muszę dwa razy mówić. Co więcej, małe miejsca to również szansa na poznanie interesujących ludzi, gdzie w dużych skupiskach będzie to raczej bardzo trudne. Również osoby, które prowadzą hotele z duszą mają do opowiedzenia mnóstwo interesujących historii.
Ja tylko raz się zdecydowałem na nocleg w samym Z. Wolę sobie dojechać trochę, bo przekładam spokój nad rozrywkę. Jadę w góry się wyciszyć i naładować akumulatory. a tylko cisza temu sprzyja
myślisz zupełnie jak ja 🙂
ktoś spał kiedyś zakamuflowany obok szlaku w namiocie?
ja 😀
ostatnia chyba ostoja dzikości, bo na szlakach coraz o to trudniej
nie zależy mi na luksusach, chcę tylko żeby było w miarę czysto. Za wszystko trzeba płacić, nawet za wejście do TPN kiedy u Słowaków to nic nie kosztuje. Dlatego koszty wyprawy w Tatry rosną za każdym razem lawinowo
Może nie wpisze się w trend, ale po trudach szlaku chcę mieć wygodnie. Dlatego nie oszczędzam za bardzo na noclegu. I tak tego urlopu jest mało a jeszcze się podczas tego czasu katować? nie wyobrażam sobie. W mniejszych ośrodkach, może nie zakopiańskich lubię miejsca z basenami, żeby potem zapewnić sobie super relaks. Ale tam kosztuje tyle noc co w średniej klasy w stolicy Tatr
Tak, nie ma w tym nic złego. Mój urlpo, moje zasady…