Góry dla ludzi lubiących samotność

Już na studiach lubiłem zniknąć na 2 – 3 dni. Jeszcze nie miałem swojego ulubionego miejsca. Jednak wiedziałem, że właśnie takie samotne wypady są dla mnie bardzo ważne. W całym zgiełku – pracowałem i uczyłem się jednocześnie, musiałem znaleźć chwilę dla siebie. Dlatego miałem zawsze spakowany plecak i tylko czekałem na godziny rektorskie czy dłuższy weekend, by wyruszyć ku przygodzie.

Dopiero pod koniec studiów (wstyd się przyznać) odwiedziłem Tatry. Wszystko dlatego że akurat tam miałem najdalej, a to bezpośrednio się przekładało na koszt całej imprezy. A jak to student oglądałem każdą złotówkę dwa razy. Muszę przyznać, że z miejsca się zakochałem, teraz tylko najchętniej tam bym przyjeżdżał. Te góry mają w sobie coś magicznego, coś tak niesamowitego, że trudno to opisać słowami. Od tamtej chwili minęło już tyle czasu, że mój Ceperski przewodnik po Tatrach polskich i słowackich trochę się zmęczył:) Wiernie towarzyszył mi w pogodę i niepogodę, przez co zalany był tyle razy, że zliczyć nie dam rady. Jednak bym nie zamienił mojego egzemplarza na żaden inny.

W międzyczasie zdążyłem założyć rodzinę, znaleźć dobrą pracę. Mogę pozwolić sobie na więcej. Jednak mojej połówce trudno jest przetłumaczyć, że właśnie w ten weekend mam zaplanowany trzydniowy wypad w Tatry. Samemu. Padały najróżniejsze argumenty, ale ja się nie ugiąłem i wciąż powtarzałem jak mantrę swoje argumenty. Bez dwóch takich wypadów w roku by zgasł jak świeczka. Dlaczego?

  • Musze przebywać sam, żeby sprawdzić, czy w moim towarzystwie da się przebywać i nie jestem denerwujący dla otoczenia?
  • Czy sam wytrzymuje ze sobą?
  • Mam tak mało czasu, że nie mam chwili na zastanowienie się nad sobą.
  • Potrzebuję planować, zawsze opierałem się na kamieniach milowych w drodze do celu.
  • Wyłączony przez trzy dni telefon to oczyszczenie głowy.
  • W tak krótkim czasie regeneruje się lepiej niż podczas dwutygodniowych wakacji.

To nie znaczy, że zapominam o rodzinie. Jeździmy również dwa razy do roku na dłuższe urlopy w różne interesujące miejsca, jednak przez 3 dni sam sobie jestem królem. Może ten typ tak ma? Podkreślam, że nie ciągnę ze sobą znajomych, nie wybieram imprez, to nie jest ucieczka. Czy to jest samolubne? Po części pewnie tak, jednak doskonale wiem, że dzięki temu jestem lepszym człowiekiem przez dalszą część roku.

Mam nadzieję, że czasem zaszczepię miłość do Tatr również swoim dzieciom. Jest to dla mnie szalenie ważne. Wędrówki kształtują charakter, budują tężyznę fizyczną. Człowiek, który rusza na szlak musi być gotowy na wszystko i chciałbym, żeby moje pociechy były zawsze przygotowane i odpowiedzialne.

z góralskim pozdrowieniem, HEJ!
Michał

5 Thoughts on “Wyciszenie w Tatrach, listy cz. 6”

Dodaj komentarz